Swojskie anioły
W temacie II Kongresu Kobiet Obraszarów Wiejskich, zorganizowanych przez Stowarzyszenie LGD Ziemia Pyrzycka, Inicjatywę społeczną Kongres Kobiet, przy współudziale Burmistrza Pyrzyc Jerzego Marka Olecha i Pyrzyckiego Domu Kultury, z pewnością zostanie powiedzianych jeszcze wiele słów.
Każda kobieta, to odrębna historia, suma doświadczeń, pokazanych w trakcie wystąpień, ale to głównie opowieść o nich samych, zupełnie innych, połączonych tym jednym wydarzeniem. Już od rana, na korytarzu gromadzą się wolontariuszki. Organizatorki, dopinają każdy element, żeby było pozytywnie, promiennie.
W sali lustrzanej Pyrzyckiego Domu Kultury miały stoliki stowarzyszenia, eksperci, którzy udzielali porad prawnych, kosmetycznych, psychologicznych. Aż tu nagle – anioł.
– A wie pani z czego ten anioł? – za pomarańczowym aniołem, pani Stasia z synową, tłumaczą niedowiarkom, że mają taki patent na recykling. Tak, niezwykła forma skrzydlata, wzięła się z przeczytanej i niepotrzebnej gazety. Zamiast na śmietnik, robimy ozdoby na stół. Z niedowierzaniem słuchacze dowiadują się o warsztatach zorganizowanych w Morzyczynie, na których pokazano, jak nie marnować starych gazet, a zamieniać je w kolorowe cuda.
– O, tu leży dziennik, tu telewizyjna, to jakieś pisemka kobiece – pani Stasia Kopczyńska z Kobylanki pokazuje coraz śmielsze ozdoby. Tu anioł, tam koszyk, ozdobne pudełeczka, bombki, idealne na święta.
Jak się to wszystko wymyśla? To proste, trzeba mieć gazety…No dobrze, a co dalej. Tnie się paski, zwija się je na długie patyczki, wykałaczki i powstają rury, a z nich można wszystko, potem trzeba wymyślić formę, zagruntować, pomalować naturalnym barwnikiem lub farbą. Różne techniki użyte zostały, by anioły nabrały trochę fantazji, bo to one są największą pasją pani Stanisławy. Pojawiają się amatorki ozdób, anioł ulatuje do pani Basi, a zielony kapelusik do pani Teresy z Pyrzyczanki. Czy to są sposoby wyjścia kobiet z domów, znad stolnic, z kuchni i domowych prac?
Jak zgodnie podkreślają również Pyrzyczanki, które z wielką pasją i energią wystąpiły na Kongresie, że we wszystko potrzeba po prostu uwierzyć, z marzeń o śpiewaniu nic nie wyszło, kiedy były dziećmi, dopiero na emeryturze, wiele z nich odkrywa własne talenty.
– Myśli pani, że jak jestem na scenie ktoś widzi, że mam problem z nogami? A ja z serduchem! A ja już 80-tki dobijam – śmieją się, ale i tak nie wierzę, patrząc na nie.
ZOBACZ WSZYSTKO
Panelistka Kamila Geldner-Łapecińska, sołtyska w Gminie Stare Czarnowo, która jak sama mówi, z kury domowej, zmieniła się w kobietę biznesu, budując całą organizację i sieć kosmetyczną, potwierdza, że najtrudniejszy krok, to ten pierwszy, kiedy bunt, apatia, zasiedzenie, dają się ostatecznie we znaki.
– Czuję, że tak wiele zmieniło się na lepsze, nie tylko we mnie, ale wkoło, w najbliższej rodzinie, a wystarczyło dać się ponieść, zmierzyć się -wyznaje sołtyska Starego Czarnowa.
Kamila, pani Stanisława, śpiewaczki z Pyrzyczanki, to kobiety spełnione, każda na swój sposób. Z hermetycznych światów, ograniczonych domem, wiekiem, chorobą, wzniosły się na własnych skrzydłach. Bo one są nasze, swojskie anioły.
Anetta Głuchowska – Masłyk
foto:Artur Kuca
No to już wiem skąd moja żona przyniosła takie różne rzeczy. Mówi mi że będzie choinka po ekologicznemu.
Ale musisz przyznać,ze piękne rzeczy zawisną na waszej choince.Przepiękny ten pomarańczowy anioł.Brawa dla twórczyń tych cacuszek.