Śpi w namiocie obok roweru
Bolesław Osipik przejechał już ponad 315 tysięcy kilometrów na rowerze. Jest oficjalnym Rowerowym Ambasador Jeleniej Góry. Podczas swojej najnowszej podróży dotarł do Pyrzyc.
Swoje podróże Bolesław Osipik rozpoczął w połowie lat 60 –tych. Jeszcze w szkole podstawowej wraz z bratem bliźniakiem odkładali złotówki w popularnych wówczas Szkolnej Kasie Oszczędności. Za wszystkie pieniądze kupili pierwsze rowery. Tak zaczęła się wielka przygoda na dwóch kółkach.
– Pamiętam, że późno wracaliśmy z naszych wycieczek i zaniedbywaliśmy szkołę. Kiedy byliśmy już dorośli, próbowaliśmy odwiedzać dalsze miejscowości i województwa. Potem zaczęliśmy jeździć po całej Polsce – wspomina Pan Bolesław. – Podjęliśmy się podróży dookoła Polski, rowerami przejechaliśmy ją wzdłuż i wszerz. Mieliśmy problemy z nogami, łapały nas kurcze, więc przerzuciliśmy się na motorowery. W 1976 roku z bratem przejechaliśmy Rumunię, Czechy, Węgry, Słowację. Kiedy motorowery się zużyły, przerzuciliśmy się z powrotem na rowery. Tak jeździmy do tej pory, albo razem albo ja samotnie.
Obecnie 64-latek przemierzył ponad 315 tysięcy kilometrów. Objechał Polskę dookoła pokonując ponad 4000 km. Najdłuższy dystans, jaki „nakręcił” w ciągu jednego dnia to 172 kilometry. Jego podróże opisało setki gazet i mediów elektronicznych. Był też gościem programów telewizyjnych. Dzisiaj nam odpowiedział na kilka pytań.
From.: Gdzie organizuje Pan noclegi i kto finansuje te wszystkie wyprawy?
Bolesław Osipik: Śpię w namiocie, wożę go ze sobą. A rozbijam się na „dziko”, gdzie popadnie. Nie wszyscy są przychylni ale ogólnie dochodzę do kompromisu i jest dobrze. Nie stać mnie na spanie po schroniskach czy zajazdach. Taki nocleg to średnio 30 złotych. Wyprawy natomiast finansuję sam. Przez cały rok zbieram puszki i makulaturę. Pomagają mi też znajomi.
From.: Zjeździł Pan nie tylko Polskę. Który kraj lubi rowerzystów?
BO: W Niemczech traktują rowerzystów ja przysłowiowe święte krowy. Tamtejsi kierowcy po prostu nie chcą mieć problemów z prawem. Kary za kolizję z rowerzystą są dość surowe. Bardzo dużo ścieżek rowerowych jest w Belgii i Holandii. Tam jest raj dla takich jak ja.
From.: Gdzie najdalej Pan dotarł?
BO: Pojechałem na Białoruś i Ukrainę. Chciałem jeszcze na północ, ale nie wybiorę się a to ze względu na niebezpieczeństwo. Jechać tam samotnemu rowerzyście to strach.
From.: Był Pan na wschodzie, na południu i na zachodzie Europy. Zjeździł Pan z bratem niemal całą Polskę, a był Pan w Pyrzycach?
BO: A byłem. Wasze miasto odwiedzam już trzeci raz. Nie pamiętam kiedy to było po raz pierwszy. Tym razem jestem zadowolony bardzo bo macie 750-lecie a moja Jelenia Góra ma 905 lat. Takie okrągłe daty i ja tu jestem.
From.
Brawo. Miło, że z południa polski ludzie odkrywają Pyrzyce. Powodzenia.
No i co z tego odkrywania wynika? Przyjechał, pojechał i całe odkrywanie.
Słowa uznania. Prawdziwy pasjonat. Pozdrawiam Pana serdecznie!
No szacun dla kolegi rowerzysty!
Podziwiam skubańca, brawo!
Miałem zaszczyt osobiście poznać pana Bolesława.
Nasze miasto nie okazało się dla niego zbyt gościnne(drogi koszt hotelu ,pokój jednoosobowy 90 zł ) .Pan Bolesław musiał spędzić kolejną noc w namiocie, na dziko rozbity nad Tamą (brak pola namiotowego) ,brak informacji turystycznej.
Mógł Pan zaproponować mu nocleg ze śniadaniem;) Byłoby mu miło.
Niech się cieszy że rano miał jeszcze rower!
Chętnie bym zaproponował,ale nie każdy ma warunki,żeby mógł przyjmować gości.