Ewa żyje w naszej pamięci
Ciężko skupiać myśli i napisać o kimś, kto odszedł za szybko a z kim chciałoby się obcować tu wśród żywych. Jakże niemrawo przyjmowana jest myśl o tym, że z dnia na dzień znikła z naszych wspólnych ścieżek.
Mija dwa lata jak niema wśród nas Ewy Sikory. Jednak ciągle wielu z nas ma przekonanie, że Ewa jest tu, że zaraz spotkamy ją na ulicy czy miniemy na korytarzu Ratusza. Gdzieś w domu kultury słychać jeszcze jakże charakterystyczny jej głos. Ewa Sikora była człowiekiem niezwykłym, nietuzinkowym, dobrym. Pełna życia mimo różnych niepowodzeń. W to co robiła oddawała całą siebie. Żyła według swoich zasad, które ceniła a które nie przez wszystkich były zrozumiałe. Nie znosiła stagnacji. Ferment i kolejne zadania do wykonania były dla niej żywiołem.
Od maszynistki po dyrektora
Urodziła się 22 listopada 1957 roku w Pyrzycach. Tu rozpoczęła edukację w szkole podstawowej i tu zaczęła uczęszczać na zajęcia wokalne do Młodzieżowego Domu Kultury. W 1973 roku zostaje przyjęta do Zespołu Pieśni i Tańca „Ziemi Pyrzyckiej” . Od tej chwili nierozerwalnie związana z kulturą ludową naszego regionu. W maju 1979 roku kończy Liceum Ogólnokształcące. Zaczyna pracować w Pyrzyckim Domu Kultury. Najpierw jako maszynistka potem garderobiana. Z czasem zdobywa tytuł instruktora tańca ludowego. Jest członkiem pierwszego składu Pyrzyckiej Kapeli Ludowej, gra na „diable”. Wraz z grupką przyjaciół postanawiają stworzyć cykliczną imprezę związaną z kulturą i muzyką ludową. Powstają Pyrzyckie Spotkania z Folklorem a Ewa Sikora staje się jednym z głównych ogniw tego festiwalu. Z jednodniowej imprezy, „Spotkania” rozrastają się do festiwalu o randze międzynarodowej. Sikora poprzez 20 lat pracy w PDK poznaje wszystkie szczeble „kulturalnej” hierarchii. Z maszynistki do kierownika ZPiT „Ziemi Pyrzyckiej” a potem stanowisko zastępcy dyrektora i dyrektora Pyrzyckiego Domu Kultury. W między czasie jest uznaną wokalistką zespołu POETICA. Po za tym znajdowała terminy na występy z grupą PYRZYCKA BIESIADA. Z jednej strony fascynacja muzyką ludową z drugiej zaś słuchała nowych nurtów w muzyce rozrywkowej. Rock, jazz, pop nie były jej obce. Warto wspomnieć o jej konferansjerce. Swego czasu żadna poważna impreza nie odbyła się bez kierowania jej głosem. Ostatnie lata pracowała w Urzędzie Miejskim w Pyrzycach, zajmując się między innymi sprawami kultury i sportu. Była też skarbnikiem MLKS „SOKÓŁ” Pyrzyce.
Ciepła i pełna życzliwości
Zawsze w pracy, zawsze tam gdzie coś się dzieje, gdzie jest coś interesującego. Do ostatniej chwili zaoferowana obowiązkami. Pomocna i uczynna dla ludzi. Ciepła i oddana dla przyjaciół. Każdej sprawie poświęcała dużo serca. Służebność miała na co dzień. Aż niewiarygodne, że znajdywała jeszcze czas dla swoich rodziców i synów. 22 stycznia odeszła nagle, za szybko.
From.
Pamiętam Ewę, fajna ciepła babka :)Do tego mocny niezapomniany głos… Pamiętam…
Brakuje mi jej. Pomocna i w gruncie rzeczy interesująca postać. Szkoda, że już jej nie ma wśród nas.
Ewa powinna dostać przynajmniej pośmiertnie Pyrzyczankę
racja! Bardzo trafna uwaga
A to prawda. Zgadzam się. Ale jak żyła to była potrzebna dla naprawdę wielu ale kiedy odeszła, co niektórzy wolą zapomnieć. Dla mnie była ciepła i przyjacielska nie pomijając to co zrobiła dla naszej małej krainy