Ani Mru Mru o białych nocach
Znakomity kabaretowy wieczór. Jeden z najbardziej popularnych jak nie najpopularniejszych kabaretów w Polsce wystąpił w Pyrzycach. ANI MRU MRU zaprezentowało skecze które rozbawiły do łez nawet największych twardzieli. Sala widowiskowa wypełniona po brzegi, pękała ze śmiechu.
Ani Mru-Mru w trzyosobowym składzie: Marcin Wójcik, Michał Wójcik i Waldemar Wilkołek, przez niespełna dwie godziny prezentowało nowy spektakl pod tajemniczym tytułem: NUDA, RUTYNA i ODCINANIE KUPONÓW. Już sam początek okazał się niebywale widowiskowy a nawet sensacyjny. Wójcikowie i Wilkołek (nie mylić z Wilkołakiem) rozpoczęli walkę ze złem . I nie była to rutyna ani nuda a nieoczekiwany jak na tą grupę pokaz zabawy słowem i światłem. W programie kabaretu znalazły się również odniesienia do chwil tuż po ich spektaklach. W tematykę skeczu publiczność wprowadził Marcin Wójcik wyjaśniając definicję „białych nocy” w kontekście trochę innym niż wszyscy oczekiwali. Otóż „białe noce” to czas, kiedy po występie spotykali się ze znajomymi i spożywali biały alkohol. Po „białych nocach” przychodzą zazwyczaj „czarne poranki”. W taki właśnie czarny poranek Ani Mru-Mru, w ramach akcji „cała Polska czyta dzieciom”, przychodzi do przedszkola, żeby wydeklamować wiersz Juliana Tuwima „Lokomotywa”. Wszystko sprowadza się raczej do akcji „cała Polska chucha dzieciom”, jednak wszystkie „dzieci”, pomimo ogólnej niemocy aktorów, były zachwycone. Przede wszystkim grą Michała, który, jako że nie był w stanie mówić, przekazał treść wiersza drogą niewerbalną.
ZOBACZ WSZYSTKOreklama
…a gdzie chudy
Kolejne skecze tylko potęgowały salwy śmiechu. Wizyta Kowalskiego u dyrektora Domu Starców, monolog Marcina o odchudzaniu się czy spotkanie trenera Smudy z budowlańcem w kakakasku to kabaretowe perełki tego wieczoru. Wójcik zapewniał, że lubi spotykać się z publicznością. Miło mu kiedy poznają go na ulicy i pytają się – pan Marcin? Taak – odpowiada za każdym razem. I za każdym razem pada kolejne już denerwujące pytanie- a gdzie ten drugi, gdzie „CHUDY?”. Na co dzień jak i na scenie „niebracia „ Wójcikowie odbierani są jak bracia. Świetnym posunięciem było również interaktywne hasanie z publicznością. „Dzabar” wybiegł między publiczność i pozował do fotografii z wybranymi osobami. Jedną z pięknych młodych blondynek zaprosili nawet na scenę do wspólnego zdjęcia. Tu ponownie zobaczyliśmy świetną grę światłami i mimikę aktorów. Oczywiście nie obyło się bez bisu. Na szczęście prześmiewcy byli na taką ewentualność przygotowani i zagrali dodatkowy skecz. Kultowych już ratowników na plaży publiczność długo oklaskiwała, po czym pyrzyccy fani kabaretu ANI MRU MRU udali się pod scenę żeby zająć miejsce w kolejce. Tutaj oczekiwali na autografy i zdjęcia ze swoimi idolami. Tam też można było zakupić płyty DVD z nagraniami skeczy.
Moralny niepokój.
Po słabej frekwencji na „Kiepskim” Grabowskim i po zawirowaniach ze spektaklem ANDROPAUZA, wkradł się mały niepokój ze sprzedażą wejściówek. Wątpliwości jednak szybko zostały rozwiane i wkrótce okazało się, że na występ ANI MRU MRU zabrakło biletów. Na szczęście udało się zorganizować dodatkowe miejsca na schodach i przedstawienie odbyło się przy nadkomplecie publiczności. Teraz szykuje się kolejna gratka, występ Kabaretu Moralnego Niepokoju. To już 23 sierpnia a bilety już w sprzedaży.
From.
było super, ja chce wiecej
Koncert z salwą śmiechu. Ubawiłem się przednio. Oni są naprawdę dobrzy. Teraz czekam na Kabaret Moralnego Niepokoju no i na NEONÓWKĘ!!!. Mam nadzieję, że pdk ich zaprosi do Pyrzyc.
było zaje******!!!! atmosfera nie do opisania!
Było Super Tylko denerwowało mnie ciągłe robienie zdjęć przez widzów
Kabareciarze nawet dyskretnie dawali znać że to im nie pasuje ale oczywiście niektórzy widzowie są mądrzejsi. Nie chodzi mi o jedno/ dwa zdjęcia na początku występu Oraz o zdjęcia robione przez Pana Romka z boku dyskretnie Ale o widzów. Oczywiście latający z kamerą Remik przeszkadzający. Nawet gdy zwrócono mu uwagę by nie kręcił oczywiście w sposób jak przystało na kabaret miał to gdzieś.
Żaden szanujący się fotografik nie wali po oczach lampą w czasie przedstawienia. Zdjęcia robi się bez błysków na takich imprezach.
mi się bardzo podobało uśmiałem się że aż płakałem ze śmiechu
Tak jest „KO”, ale to małolaty i jakiś burak z pierwszych rzędów. Albo rzodkiewka, bo nie zauważyłem. Niestety tacy się rodzą. Nargorsze że tacy sami umierają.
ja chcę ich jeszcze raz. Może być nawet w przyszłym roku.
To zdecydowanie fani z widowni, nie małolaty.
oj biedne te pyrzyce, biedne… równamy w dół…
Mi tam nie przeszkadzały żadne lampy i tym podobne bzdety. Wystarczy skupić się tylko na artystach i już.
Zabawa była wspaniała i widzę, że w sierpniu szykuje się poprawka bo przyjedzie do Pyrzyc Kabaret Moralnego Niepokoju. Rewelacja!!! Brawo dla domu kultury, na prawdę extra pozycje!!!
Byłam i uśmiałam się do łez:) . Popieram poprzedników, że robienie zdjęć z błyskiem było nie na miejscu i mnie i męża osobiscie bardzo drazniło!Mam nadzieję , że na następnych kabaretach nie będzie to miało miejsca. Pozdrawiam organizatorów.