PROSTO Z PYRZYC: Euro już nie dla nas
No tak. Jak zawsze skończyło się na płonnych nadziejach. Niestety nie pomógł Błaszczykowski, nie pomógł Lewandowski. Ba! Nie pomogła nawet Adamiakowa. Nasi rodacy pożegnali się co prawda z Euro, ale pozostała refleksja. Refleksja po nieco ponad tygodniu nadziei i entuzjazmu panującego nie tylko wśród zagorzałych kibiców narodowej reprezentacji, ale również wśród wielu zwykle nie interesujących się piłką nożną Polaków.
Nie jestem i nigdy nie byłem wielkim kibicem. W planach nie miałem zamiaru oglądać żadnego meczu tegorocznych mistrzostw, a od zasypujących mnie ze wszystkich stron informacji na ich temat, polsko-ukraińskiego Euro miałem dosyć już tydzień przed jego rozpoczęciem. Ale wiadomo – gra Polska. Nie zobaczyć przynajmniej fragmentu meczu „swoich”? Tak być nie może. Więc obejrzałem zarówno fragmenty meczu otwarcia, meczu z Rosją, jak i meczu o wszystko. Nie emocjonowałem się co prawda tak, jak wiele innych osób, ale jednak w podbramkowych sytuacjach przechodził po plecach ten dreszcz emocji.
ZOBACZ WSZYSTKOreklama
Sobota, dochodzi 21.00. Zwykle tego dnia i o tej godzinie „na mieście” trudno nie spotkać grup młodzieży w parkach, na wałach, czy przy fontannie. Nie brakuje spacerujących par, samotników, czy też aut na drogach. Ale nie 16-go czerwca. Trwa mecz Polska-Czechy. Na ulicach trudno spotkać kogokolwiek, a samochodów jeździ tak mało, że można bezpiecznie iść środkiem ulicy 1-go maja, czy Bogusława. Raz kiedyś przejedzie jakiś tir, ale generalnie cisza jak makiem zasiał. No może nie aż taka, bo w wielu miejscach z pootwieranych okien mieszkań słychać „rozkręcony” na cały regulator telewizor, okrzyki dopingujące Polaków do gry, czy też charakterystyczne dźwięki wuwuzeli. Emocje w pyrzyckich domach po prostu sięgały zenitu. Jednym słowem – Pyrzyczanie w znacznej większości kibicowali w domowym „zaciszu” w towarzystwie przyjaciół i znajomych. No bo w końcu gdzie indziej by mieli? Najbliższe strefy kibica w Stargardzie lub Szczecinie, niektórym udało się wyjechać do Wrocławia, czy wcześniej Warszawy, a pyrzyckie puby nie są w stanie pomieścić aż tylu osób. Ale fakt faktem, że były wypełnione po brzegi. Krótko mówiąc: praktycznie każdy kibicował.
Wzrósł także popyt na flagi. Tych małych na samochodach nie sposób się doliczyć, tych większych w oknach, na ścianach domów, czy też na płotach również bardzo dużo. Tutaj rodzi się refleksja na temat naszego patriotyzmu. Dlaczego w czasie piłkarskich mistrzostw narodowe barwy są praktycznie wszędzie, a na 11-go listopada, 3-go maja, już nie wspominając o 15-tym sierpnia flagi wiszą na nielicznych domach no i co oczywiste miejskich latarniach? Oczywiście nie mam nic do obecnych u tylu Pyrzyczan flag, wręcz przeciwnie. Zadaję sobie jednak pytanie, czemu takiego „boomu na chorągiewki” nie ma przed świętami narodowymi? Co na to wpływa? Brak poczucia potrzeby obchodzenia rocznic odzyskania niepodległości, czy też cudu nad Wisłą? A może nasze, polskie zamiłowanie do szczególnego przeżywania narodowych upadków i tragedii, a przy tym umniejszania tego, co nam się udało? Myślę, że ile osób, tyle teorii. Chociaż w ciągu ostatnich kilku lat i tak dostrzegłem wśród Polaków większe poczucie patriotyzmu. Można także pokusić się o stwierdzenie, że jednoczy nas wspólna sprawa. Może właśnie na tych „wspólnych sprawach” trzeba oprzeć edukację patriotyczną? Na nich budować poczucie tożsamości narodowej? Myślę, że warto. I mam nadzieję, że po Euro 2012 flagi i chorągiewki nie będą leżały zakurzone w szafach, piwnicach czy na strychach, ale będziemy je dumnie wykorzystywać właśnie w czasie świąt narodowych.
Ogólnie rzecz biorąc cała atmosfera mistrzostw dodatkowo podkręcana jest przez media. Był szał związany ze znanym każdemu hymnem polskiej reprezentacji „Koko Euro Spoko”. Zaczęło się Euro, wszystko ucichło i już tak spoko nie jest. Czytałem ostatnio na jednym z portali internetowych artykuł o paniach z zespołu „Jarzębina” skarżących się, że po chwilowej furorze jaką Koko zrobiło, piosenki nie słychać już praktycznie nigdzie. Nie puszczają jej rozgłośnie radiowe, nie emituje telewizja. Wówczas dyrektor TVP Lublin, w wypowiedzi dla portalu Gazeta.pl, stwierdził, że „wynika to raczej z jakichś kompleksów estetycznych ludzi decydujących o tym, co jest promowane na antenie. Tak jakby bali się, że puszczają obciach”. Obciach, nie obciach – piosenka ma równie tylu fanów co przeciwników. Jej przeróbkę stanowi m.in. jedna z radiowych reklam promująca bodaj lek na żołądek. Z kolei fragment innej chcąc nie chcąc idealnie pasuje do tego, co nas na Euro spotkało „Najpierw mecz otwarcia, później gra o wszystko, a na koniec honor” – dalej ze względów estetycznych nie cytuję. Może i niektórzy się Koko wstydzą, ale jestem pewien, że na tegorocznych Pyrzyckich Spotkaniach z Folklorem piosenka byłaby stuprocentowym hitem. Aż szkoda, że organizatorzy na 33. festiwal nie zaprosili „Jarzębiny”. Ale może któryś z lokalnych zespołów pokusi się o cover? Pożyjemy – zobaczymy.
Tak czy owak, mimo, że nie udało nam się wyjść z grupy i tak dziękujemy zarówno piłkarzom, trenerowi Smudzie, jak i kibicom za te mistrzostwa. Ten tydzień pokazał, że mimo podziałów i tak umiemy się zjednoczyć. Polacy, nic się nie stało!
PS
Adamiakowa nie pomogła bo cudotwórca Smuda nie wpuścił ją na boisko!
no i właśnie to jest w sporcie piękne że jednoczy ludzi. mamy wspaniale spisujących się Siatkarzy którzy raz po raz dają nam powody do dumy. a Polakami musimy być zawsze DUMNYMI. FAJNY ARTYKUŁ!!!!
Zgadzam się z opinią „tatymatiego” o ww. artykule autorstwa PS. Pierwsza klasa refleksje. Wielka szkoda, że podpisany inicjałami. Nie się czego wstydzić. Ma Pan/Pani dziennikarski pazur!
Zostawić flagi!!!! Nasza reprezentacja siatkarzy lepiej sobie radzi:))) wspierajmy ich:))))
Świetny artykuł.
Dobrze ze przegrali tylko szkoda,ze tak pozno dlugo musialem czekac w zakladach na wygrana mieli przeciesz od razu w pierwszym meczu przegrac a tak kazali mi czekac ale w koncu stanolem na swoim.
„stanoles” ale chyba w swoim rozwoju na poziomie 3 latka. Co kogo obchodzi, że wygrałeś w zakładach na porażce Polaków i jeszcze z tego ryja cieszysz w mało wybredny sposób? Nie zrozumiałeś (co mnie nie dziwi) przesłania tego artykułu. „Miszcz” z Ciebie jest po ch.ju fest.
Zadowolony twoje podejście do sprawy można określić jedynie jako ,,JUDASZ-2012,,
Na poziomie 3 latka to stoi reprezentacja pilki noznej i jej kibice ktorze nie mysla realnie tylko sa naiwniakami i wierzyli ze oni cos osiagna
Akurat tutaj nie ma znaczenia na jakim poziomie jest Repra. Artykuł porusza kwestię tzw „zrywu” patriotycznego co do którego też byłem od początku sceptycznie nastawiony bo wiedziałem co będzie z tymi wszystkimi „kibicami” po niepowodzeniu z jakim trzeba było się liczyć. Tylko to potwierdziłeś ale w taki sposób, że sprowokowałeś do użycia klawiatury za co RESPECT (jak znasz to z EURO) bo trudno mnie zmusić do napisania czegokolwiek. Pomijam fakt, że całe to EURO zabija ruch kibicowski na co potrzebny jest osobny wątek ale zainteresowani (jeden jest na 100%) wiedzą doskonale.
A W CIEBIE KTOŚ WIERZY?
Musisz być strasznie wielkim kozakiem skoro tak mocno uderzasz w klawiaturę. Pewnie piszesz z kastetem na łapie i w kominiarce. Nie obrażaj Kibiców. To nie są ćwiczenia.
Ja kibicowałem naszym i chciałem aby wygrali, ale nie wiem po co chcieli 500.000 Euro od PZPN za remisy (wynegocjowali to sobie z Grzesiem L.). Boniek w wywiadzie w TVP INFO mówił coś o jakiejś radzie drużyny, która rzekomo ma dzielić tą premię. Czuję się wyrolowany przez piłkarzy, którym jednak głównie chodzi o kasę. Stąd też nie dziwię się zadowolonemu z jego postawy. Piłkarze powinni dostać premię tylko za wyjście z grupy ! Gdyby mieli ambicje odmówili by przyjęcia tej premii !! To skandal i zdrada kibiców !!! Co to k..wa za rada drużyny !?
Premie są normalnie w takich turniejach. To nie z kasy związku piłkarze dostaną pieniądze. UEFA płaci za remis 500 tys. euro. PZPN zdecydował, że podzieli się tą kasą po połowie z zawodnikami. Wolałbyś aby wszystko zabrało PZPN? Za zwycięstwo nad Czechami i zarazem awans zawodnicy dostaliby dodatkowo 1,5 mln czyli połowę z tego co dostałby PZPN. Cieszysz się z tego, że nie dostali tych pieniędzy?
Trzeba było zrobić inaczej. Za remis cała kasa dla PZPN, za zwycięstwo wszystko dla piłkarzy. Jakby wygrali choć jeden mecz mieliby milion euro czyli dwa razy więcej niż teraz mają za dwa remisy.
PS. Murawski powinien dopłacić za udział w mistrzostwach 🙂
Proponuję ustalić premię za „piękne” porażki niższe niż 0:3, np. 250.000 euro. Natomiast już cieszę się na eliminacje do MŚ – wtedy już napewno się uda ! Napewno znowu bedę gryzł pazury w emocjach i będę kibicował chłopakom, aby dostali po 40 biletów na mecze. Jeżeli mają ambicję to niech ta cała rada drużyny przekaże owej (500.000) premi np. na zakup sprzętu dla młodych piłkarzy w LZS-ach. Premie i nagrody daje się w normalnych warunkach za efekty, a tych nie było i nawet nie było dobrej gry, jak wczoraj w przypadku Ukrainy.
http://gwizdek24.se.pl/euro-2012/grupa-a/tylko-u-nas-zbigniew-boniek-o-reprezentacji-zachowanie-pikarzy-jest-zenujace-wywiad_264379.html
ale jaja. kopacze rzeczywiście mają wymagania. jakie premie za remisy? nooo jeśli te remisy + ewentualnie wygrana dałyby awans do dalszych rozgrywek można się zastanowić ale kwota o której mowa to delikatna przeginka. jeśli jednak kasa ma zasilić budżet PZPN lepiej niech zawiną ją kopacze. mniejsze zło.
23 czerwca br przy fontannie { bez wody ) Mieszkancy spotykaja sie z MO ( burmistrzem ), warto isc ?
Polecam fajny materiał video z Warszawskiej STREFY KIBICA.
https://www.youtube.com/watch?v=CZdpZGt_iBU&feature=player_embedded#!
A ja się pytam dlaczego nie mają ORŁÓW na piersi?
Racja, fajny materiał, aż mnie dreszczyk przeszył. Sam już nie wiem co o nich sądzić. Jednego jestem pewien, dobrze że EURO odbyło się u nas w Polsce.Mam wielu przyjaciół i znajomych w Europie. Słyszę od nich miłe słowa. To buduje.